Bieg 7 Dolin 64km – co warto wiedzieć?

Opublikowane: wtorek, 11 lipca, 2017 Autor: Damian Orzechowski
Wielkimi krokami zbliża się jedno z najpopularniejszych wydarzeń biegowych w naszym kraju, czyli Festiwal Biegów w Krynicy – Zdrój. 
Festiwal, najczęściej kojarzony jest z biegami górskimi i dystansami ultra, jednak oferta biegowa jest tam tak szeroka, że chyba każdy biegacz znajdzie tam coś dla siebie, od asfaltu, przez biegi dla dzieci po jeden z najpopularniejszych biegów na dystansie 100km w Polsce – Bieg 7 Dolin.
Warto wspomnieć, że Festiwal Biegów ma swoich wielkich fanów i stałych bywalców, ale ma też zagorzałych przeciwników, którzy nie przepadają za tym wydarzeniem ze względu na ogólnie pojętą komercję zarzucaną FB. 
Ja osobiście lubię tę imprezę, nawet jestem jej ambasadorem, zawsze kojarzy mi się z miłymi spotkaniami towarzyskimi i fajnym, mocnym bieganiem. To taki trochę biegowy odpust/jarmark i to ma swój urok. 
A teraz do sedna. 
Dwa lata z rzędu startowałem tam na dystansie 64km i chciałbym się z Wami podzielić moim doświadczeniem, może przeczyta to jakiś tegoroczny debiutant i coś na tym skorzysta. Zebrałem moje przemyślenia w kilku podpunktach, tak aby było w miarę przejrzyście. 

1. Miasteczko biegowe w Krynicy – Zdrój. 
Cała baza Festiwalu mieści się w centrum Krynicy. Tam znajdują się namioty biura zawodów, expo, biuro informacji, zapisy itd. Konieczne jest posiadania dowodu osobistego bo inaczej nie wejdziesz do strefy dla zawodników. Początkowo może się wydawać, że w centrum panuje chaos, ale gwarantuję, że wydawanie numerów/zapisy idą naprawdę sprawnie. 
Obok miasteczka biegowego, na krynickim deptaku, znajduję się meta/start większości biegów. 
Wokół jest też mnóstwo knajp i restauracji, które kuszą zimnym piwem 🙂
2.Odprawa.
W Piątek przed biegiem, w godzinach wieczornych – ok. 20:00 odbywa się odpraw dla biegów na dystansie 64 i 100km. No cóż, za pierwszym razem na odprawie nic nie było słychać (odbywała się na lodowisku…) w ubiegłym roku nie dowiedziałem się z niej niczego czego nie było w regulaminie biegu. Odprawa jest obowiązkowa, chociaż nikt obecności nie sprawdza…
Myślę, że organizator mógłby zrobić ukłon w stronę biegaczy i przeprowadzić np. live’a z odprawą, wtedy każdy mógłby spokojnie go odtworzyć w dowolnej chwili.
Podczas odprawy można też zostawić swoje rzeczy na przepaki. Tak, tak, B7D 64km ma przepaki na 30km i 41km
3. Start biegu.
Bieg startuje z Rytra, do którego dojeżdża się autokarem z Krynicy (lub na własną rękę). Autokary wyjeżdżają z centrum o godzinie  6:00 w Rytrze jesteście około godz. 7:00 i macie czas na zaliczenie kibelka, zjedzenie śniadania czy wypicie kawy. Warto mieć ze sobą kanapkę lub przekąskę. Do waszej dyspozycji jest hotel Perła Południa, a właściwie jego dolny hol i kibelki. Jest gdzie usiąść, jest automat z kawą, chętni mogą korzystać z namiotów na zewnątrz. Z tego co pamiętam, to w Rytrze również można zostawić rzeczy na przepak.
Start biegu odbywa się falami, grupy ruszają kilka minut po sobie, żeby nie było zbyt tłoczno na pierwszych metrach trasy (należy pamiętać, że obok nas biegną ultrasi z setki). 
4. Bieg i trasa.
Pierwsze 2-3km to trochę asfaltu i utwardzona droga leśna. Moja sugestia jest taka, że osoby, które chcą powalczyć o wynik, pierwsze kilka kilometrów powinny pobiec szybko. Po zejściu z utwardzonej drogi szlak staje się dość wąski i jest zatłoczony. Ciężko jest kogokolwiek wyminąć i trzeba uważać na kijki biegaczy przed nami.Od Rytra czeka nas właściwie 10km pod górę (do schroniska Hala Przehyba), tam jest też pierwszy (dla 64km) punkt odżywczy, ale nie ma co się na nim specjalne rozgaszczać, jesteście jeszcze pełni energii 🙂
Ze schroniska ruszacie w stronę kolejnego punktu/przepaku w Piwnicznej. Po drodze mamy najwyższy szczyt na tej trasie, Radziejową. Mimo sporego podejścia, trasa nie jest trudna technicznie, jest trochę kamieni i leśnych dróg. Zgubić się raczej nie można. Po zdobyciu Eliaszówki, czeka was kilka kilometrów zbiegu, niestety zbieg jest dość stromy, a spora jego część prowadzi po ażurowych płytach betonowych i trzeba ostrożnie stawiać stopy.
Przepak w Piwnicznej to mniej więcej połowa trasy. Dla osób, które celują w wynik 7-8h to tak naprawdę początek zabawy. Macie w nogach 30km, zbliża się południe a przed wami sporo otwartej przestrzeni i dość długie asfaltowe podejście. Ostatnie dwa lata podczas FB panowały upały, ten odcinek naprawdę dało się odczuć, warto pamiętać o odpowiednim nawodnieniu i uzupełnieniu zapasów wody/izo. 
Na około 41 kilometrze, przed stokiem narciarskim na Wierchomli Małej, znajduje się kolejny punkt odżywczy (i przepak) i dla mnie (subiektywnie) jest to koniec przyjemnego biegu. Podejście na stok narciarski, dwa lata z rzędu wysysało ze mnie wszystkie siły i odbierało chęci do życia…biegu 🙂 ale jeśli przeżyjecie ten odcinek, to już nic gorszego dalej was nie spotka. Ale nudniejszego owszem. Odcinek od Szczawnika do Schroniska Bacówka pod Wierchomlą (52km) to nudna, szutrowa trasa, która mozolnie pnie się lekko pod górę. Nuda, ale trzeba ją przeżyć. Po dotarciu do Schroniska dociera do was, że zostało jeszcze zaledwie 12km. Sił już trochę brakuje, nogi bolą, ale przecie przed siebie. Mijacie Runek i kilka kilometrów fajnej, przyjemniej leśnej trasy. Na około 60km słychać już odgłosy z mety, już prawie ją czujecie. Te kilka kilometrów jedziecie na oparach. Jeszcze trochę zakrętów, trochę asfaltu i widać flagi rozwieszone po obu stronach deptaka. Niesie was doping kibiców, widać inię mety. KONIEC.
5.Sprzęt.
Co warto zabrać na ten bieg.
Buty. Trasa nie jest trudna technicznie, nie potrzebujesz agresywnego bieżnika, na upartego przebiegniesz te 64km w asfaltówkach. Zadbaj o to by buty były po prostu wygodne. Za pierwszym razem pobiegłem w Brooks Cascadia 10, drugą w adidas Galaxy Trail. Oczywiście dużo zależy od pogody, jeśli będzie padać, to są na trasie miejsca gdzie będzie sporo błota.
Kijki. To kwestia indywidualna, jeśli lubisz biegać z kijkami i potrafisz je dobrze wykorzystać, to jest na trasie kilka miejsc gdzie się przydadzą (np. Wierchomla). 
Plecak. Zdecydowana większość biegaczy posiada plecaki, pewnie głównie ze względu na zapas wody. Co prawda punkty są dość często, jednak pamiętaj 10km w górach nie równa się 10km po płaskim.

Czołówka. Musisz ją mieć, jest w wyposażeniu obowiązkowym. Prawdopodobnie jej ne wykorzystasz. 
Poza tym, jeśli lubisz pić colę podczas ultra pamiętaj, że organizator przewiduję ją dopiero na 5 i 6 punkcie odżywczym.
Limity czasowe. Na dystansie 64km limit wynosi 12h. Niby dużo, ale warunki pogodowe mogą pokrzyżować plany, nie ma co rozsiadać się na punktach żywieniowych. 
No to chyba wszystko. Powodzenia i do zobaczenia być może na trasie, ja w tym roku napieram na 100km.

0 Komentarzy 1612 Odwiedzin

Zobacz również

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Popularne posty

0